Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2014

Male najmniejsza stolica #29

Zawitałam na Velavaru Island zwaną Wyspą Żółwia.  Kiedy przyleciałam zadawali masę pytań. Chcieli wiedzieć skąd właściwie jestem? Co się stało, że tu jestem? Dlaczego przyjechałam? Dlaczego moje imię jest tak długie i czy można nazywać mnie inaczej? Gdzie ta Polska? A potem trochę zeszło zanim się przyzwyczaiłam do życia na środku Oceanu Indyjskiego. Wyspa Żółwia jest na południowej półkuli ziemskiej, blisko równika i 140km od centrum tego wyspiarskiego państwa. Male na Malediwach to najmniejsza na świecie stolica-wyspa mierząca zaledwie 2 km2. Miejscowi trochę gapią się na turystów, ale nie jesteśmy dla nich niczym egzotycznym. W porównaniu z wyspą, na której mieszkam Male to metropolia. Panuje tam szalony traffic - motocykliści jeżdżą od lewej do prawej i pod prąd. Zaciekle przestrzegają tylko jednej zasady. Podczas jazdy skuterem nie palą papierosów. Mogą za to otrzymać mandat w wysokości 7000 ruffii. To jest równowartością ich 3 miesięcznych pensji. Wyspa-mias

Wyspa Vabbinfaru pierwsze 24 godziny #28

Wyspiarskie rekiny nie zjadają ludzi. Nie jesteśmy dla nich niczym interesującym. Nie pachniemy jak jedzenie. Rekiny na Malediwach podzielono na 3 kategorie.  WHITE/BLACK tip sharks z charakterystyczną białą i czarną plamą na płetwie. Oraz LAZY sharks, które śpią za dnia a nocą podpływają pod oświetlone mola resortów by najeść się widocznymi w świetle lamp rybkami. Płetwy zakładamy brodząc w oceanie, nie na jego brzegu. Lepiej zakłada się je wywijając piętę, wtedy z łatwością wsuwamy je na stopy. C hodzi się w nich tyłem. Nie należy podpływać blisko raf koralowych, można się pokaleczyć (tak otarłam łokieć i kolano). W trakcie snorkelingu nie należy być damą. Trzeba pluć na umór i pozbywać słonej wody.  Kiedy tusz na rzęsach zmiesza się z wodą oceanu... oczy pieką jak zatarte pieprzem.  Obuwie, o ile noszone jest podzielone na klapki do wewnątrz i na zewnątrz. Unika się w ten sposób przenoszenia wszechobecnego piachu. A w  torebce noszę kilka muszelek, butelkę wody i klucz d

Wyspa Żółwia poza światem #27

Polska jest matką, Nowy Jork miłością. Malediwy ulubionym nowym uczuciem. Od pierwszych chwil się w nich zakochałam. Od razu odnalazłam kompanów, jednak życie na Oceanie Indyjskim ma swoje uciążliwości. To, co na lądzie mam na wyciągnięcie ręki, tutaj często jest eskapadą. Podróż dookoła świata nauczyła mnie przystosowywania (z pokorą) do realiów każdego miejsca. I nie dziwi fakt, że baterii których potrzebuję do pilota telewizora nie ma na Wyspie Żółwia. Nie ma tu kiosku, w zamian do dyspozycji Water Centre ze sprzętem do nurkowania i popołudniami pływam z rekinami. To taka różnica. Nie żebym tęskniła za jazgotem szklanej pogody. Podaję przykład. Nie upieram się i nie nazywam Malediwów dzikimi terenami. Tylko, że ze względu na tysiące palm, tony białego piasku i hektolitry lazurowej wody żyje się tu inaczej. Nie jestem snobem i nie ulegam modzie. Tutaj tego nie ma, nawet nie jest potrzebne. Malediwy pachną słońcem, wiatrem oceanu i znienawidzonymi przeze mnie na zawsze rybami. N

Podróż stan umysłu #26

Niektórzy podróżują bo szukają przygody. Inni z powodu pieniędzy i lukratywnych kont raktów.   Jeszcze inni podejmują ją bez określonego kierunku w celu odnalezienia samych siebie.  Ciągły jet-setting i skakanie po kontynentach brzmi egzotycznie. Wszystko ma jednak swoje słabe punkty i może okazać się męczące. Doświadczyłam pakowania, rozpakowywania i przepakowywanie swojego życia do ograniczeń wagowych. Jak również reduce, reuse and recyce własnej mentalności w miejscach dookoła świata, do których zwyczajnie musiałam się dostosować. Nie ukrywam, nieco mnie to zmęczyło. Jestem w trakcie drugiego pobytu na obczyźnie. Po latach mieszkania w Qatarze i nieustannej podróży   (pracy Flight Attendant) przeprowadziłam się na Malediwy i trochę porównuję moje codzienne życie do tego, jak było i   co jest. Czy w sercu mam Polskę? - Nie tęsknię. Czasem jakiś smak, czy zapach każe się zatrzymać i przypomina o domu wytrącając z równowagi, ale nie zdarza się to często.  Życie na

Malediwy wyskok z nieba #25

Północ i Południe. Wschód i Zachód. Zwiedziłam świat, zobaczyłam jego piękno i brud. Samolot, travel, flight. Kolejny pasażer - rozmowa. Dzień dobry - do widzenia i dziękujemy za lot. Często nie wiedziałam jaki mieliśmy dzień tygodnia? Gdzie byłam, i w którym miejscu na ziemi? Mijały lata w końcu obudziłam się pewnego poranka i poczułam, że byłam ciągłą podróżą trochę już zmęczona.  Chciałam coś zmienić. Ż yć pełną piersią, a po kontynentach skakać okazjonalnie. Oddychałam różowymi płucami wyobraźni wypatrując przygody, która się pojawiła. Propozycja szkolenia i pracy na Południowej Rafie Koralowej Nilandhe, Malediwy. Nowa, kontrastowa kariera i niebanalny pomysł na siebie był wyzwaniem. Witajcie Malediwy. Nie szkoda było zostawiać nieba za sobą bo wierzyłam, że nie mogło się nie udać.

Koniec i początek #24

Podróż stała się codziennością. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo rodzina i przyjaciele ciekawi byli, co działo się w moim napakowanym życiu? Kiedy słyszałam opowiadaj, cierpła mi skóra. Nigdy nie miałam zwyczaju relacjonowania przygód, które spotykały mnie dookoła świata. Może czasem kiedy p o kieliszku wina, trochę rozwiązywał mi się język. Zaczęło się bardzo niewinnie. Zdjęcia, które publikuję miały wypełniać ramki na kredensie w domu, albumy i folder na Facebooku. A ponieważ w Qatar Airways,  kiedy operowałam loty nie mogłam czytać nic poza magazynem służbowym. Z nudów czasem zapisywałam, co się wydarzyło. Robiłam notatki na serwetkach, tackach, samolotowych matkach i uzbierała się tego pokaźna hołda. Posortowałam je, opublikowałam i chyba całkiem nieźle wyszło. Zrobiłam to przede wszystkim dla siebie. Prawdziwą wartością Pamiętnika są historie, o których pewnego dnia zapomnę. Każdy z nas ma przygody, z których wyrasta. Może nawet po pewnym czasie wstydzi. Ale każda

Fatamorgana #23

  W 2009 wyjechałam z myślą  kto  emigruje powinien mocno zatrzasnąć za sobą drzwi. W mojej głowie  był świat i podróże. Przeprowadziłam się do Qataru znanego ze światowego splendoru. Jednak życie tam okazało się wyzwaniem. Pustynia zaoferowała lato gorące i gorące mniej. W sezonie zimnym od listopada do lutego temperatura nie spadała niżej 20C. Był to jedyny czas, kiedy dni mogłam spędzić na zewnątrz. Reszta miesięcy uzależniała od klimatyzacji. Kolejnym testem był Ramadan, czyli 30 dni postu. Określone jasno zasady nakazywały nie jedzenie i nie śpiewanie, nie tańczenie. Dress code bez spódniczek, spodenek, bluzek z krótkimi rękawami. Publiczna prezentacja uczuć mogła doprowadzić do legalnego wyciągnięcia poważnych konsekwencji. Policja obyczajowa obserwowała obcokrajowców: nie palenie papierosów na zewnątrz i nie śmianie się. Haram  habibi to był Ramadan.   W Qatarze nauczyli mnie nienagannego noszenia mundurku. Dali możliwość zwiedzenia miejsc, których nigdy sobie nie w

New York City USA #22

Jestem zakochana w Nowym Jorku. Nie mam na myśli miłości w potocznym rozumieniu. To takie zakochanie w mieście NYC jakie wibruje wewnątrz mnie, kiedy myślę o mojej pierwszej miłości. Miłości, która kiedy Cię dotknie nigdy już nie pokocha nikogo w podobny sposób. Jeżeli jesteś chciwy życia to Nowy Jork jest właśnie o tym. Tam każdego dnia chcę wyrwać dla siebie jak najwięcej. Nowy Jork jest przerażający i misternie tragiczny. W Nowym Jorku widzę światła i ludzi na ulicy w pogoni za działaniem, miłością i najlepszym na ziemi ciastkiem chocolate chip cookie. Wtedy moje serce zaczyna mały taniec. Mój New York! 

Mediolan włoska niespodzianka #21

Nie miałam planów na lay-over, nie wiedziałam kogo spotkam i z kim będę friends...  Zapytałam jednego z crew members, czy miałby ochotę na tour. Gdyby nikt do mnie nie dołączył, w centrum Mediolanu znalazłabym przytulną kafejkę spędzając południe z książką.  Kiedy wmeldowaliśmy się do Sheraton wbiegłam do pokoju, zostawiłam walizki i upewniając się, że aparat był w torebce udałam w kierunku stacji. Dołączył do mnie Hilal z Turcji - chłopak, z którym nie miałam okazji porozmawiać na locie. Oboje byliśmy zajęci serwisem, lot na Airbusie 330 z 30 pasażerami podróżującymi z Qataru do Mediolanu w business class był pracowity.  Dodatkowe towarzystwo mi odpowiadało. Mniej stresowałam się pociągami, przystankami i czytaniem mapy.  Kupiliśmy bilety za 8€ z Milan Malpensa Airport dotarliśmy do Milan Central Station. Tam poinformowano nas, że nie było bezpośredniego połączenia do Pizy. Pani z okienka biletowego wyszukała połączenie z przesiadką... we Florencji. Nowy plan? Śniadanie w Medi

Paryż uśmiech Mony Lizy #20

Z Francisco Do Paryża odlatywaliśmy późnym wieczorem w poniedziałek. Ciężko było wsiąść na samolot byłam w nastroju na leniuchowanie i nie-szykowanie cappuccino, nie-serwowanie szampana. I nie-pięcio gwiazdkowe uśmiechy.  Robiąc check-in na lot zorientowałam się, że byłam spóźniona 2min. Manager lotu z Iranu pytała każdego, czy mnie widzieli? S późniłam się, bo był traffic. Obie wymieniłyśmy wredne spojrzenia i wiedziałam, że będzie wojna. Dodała, abym przygotowała się na assesment flight. Po urlopie byłam wybita z rytmu, zielona i niezorientowana nawet w danych lotu. Ale kiedy spotkałam załogę ucieszyłam się, że operowałam ze znajomymi Francisco z Argentyny, Alexem z Serbii i Martą z Polski.  Ku naszemu zdziwieniu ground staff zaczęli od boardowania business class. Niestandardowa procedura bo first class jest zawsze first. Wszystkie ręce na pokład, byliśmy zajęci. Kolejny pasażer, uśmiechy i HELLO! A tu nagle... wypachniony i ubrany jak z najlepszego katalogu Pan Przystojn

Nairobi Kenia #19

Dancing with the Maroons Dżambo, w Nairobi odradzam noszenie świecących dodatków - przyciągają uwagę i gapiów. Nie polecam też wypłacania gotówki, karty były wciągane przez bankomaty. W hotelu zapłata kartą nie była możliwa ze względu na błąd połączenia z bankiem. W Intercontinental Hotel Nairobi informacja o pilnowaniu rzeczy osobistych przedstawiana była w trakcie check-in. Monitoring nie we wszystkich częściach hotelu działał i nie byli skorzy do przedstawienia rejestru otwierania drzwi zamka pokoju. Ulubione błyskotki bezpieczniej było zostawić w domu.  Gdzie warto zajrzeć?  David Sheldrick Wildlife Trust (Sierociniec i Ośrodek Rehabilitacyjny dla słoni im. Davida Sheldricka) sheldrickwildlifetrust.org . Pomysł prowadzenia sierocińca dla słoni to wynik badań udowadniających, że słonie podobnie jak ludzie odczuwają emocje.  Z badań wynika, że budowa mózgu słonia przypomina budowę mózgu człowieka. Potrafią zapamiętywać i rozróżniać emocje, posiadają samoświadomość, empatię i

Dubai UAE #18

Z Anią Do Dubaju na 38-mio godzinny wypad wybrałyśmy się z Anią. Na dłuższy pobyt nie starczyło wtedy czasu. Ciągle w rozjazdach ledwo dałyśmy radę zgrać grafiki i znalazłyśmy kilka wolnych chwil do świętowania urodzin Ani. Dopadł nas reset!  Dubaj nie pachnie ani rodziną, ani miłością. Nie ma imponującej historii i pięknego europejskiego czaru - jest sztucznym tworem. Nie mam nic przeciwko fałszywej utopii kreowanej przez media, zdaję sobie jednak sprawę, że nie jeden nowobogacki wyjechał z Dubaju rozczarowany. Materializm - owszem, poczucie przepychu - czemu nie? Chodzi o podejście do tematu modnego Bliskiego Wschodu z rozsądkiem. Wszyscy, którzy spróbowali - wiedzą. Tam żyją, pracują, mają się dobrze. Żadna historia. Dla entuzjastów i wielbicieli mocnych emocji. Polecam niesamowite przeżycie. Zapierający dech w piersiach widok na wyspę Palm Jumeirah, Dubai Marina i budynki. Skydive Dubai działa wg standardów bezpieczeństwa na podstawie przepisów International Air Sport Fed